Wzgórze Piastów
- Szczegóły
- Odsłony: 5597
"Wzgórze Piastów" Krzysztofa Koziołka to wybuchowa mieszkanka kryminału i powieści szpiegowskiej w doskonale oddanych realiach przedwojennych czasów, podlana sosem pełnym namiętności i z akcją osadzoną w Grűnbergu (czyli w Zielonej Górze) tuż przed wybuchem II wojny światowej.
Opis z okładki:
Wiosna roku 1939. III Rzesza szykuje się do wojny. Agentka polskiego wywiadu hrabina Franziska von Häften przyjeżdża do Grűnbergu (czyli do Zielonej Góry), by donosić polskim władzom o postępach w budowie niemieckich umocnień nad Odrą. W tych pracach uczestniczy jej mąż, Aleksander; z jednej strony ułatwia to jej zadanie, z drugiej zaś mocno komplikuje. Kobieta musi wybierać między lojalnością wobec mocodawców, gasnącą miłością do męża i gwałtowną namiętnością łączącą ją z kochankiem – także polskim szpiegiem, dodatkowo pełniącym funkcję jej łącznika...
Kiedy dochodzi do zagadkowego zabójstwa i do akcji wkracza niemiecka policja kryminalna, Franziska szybko trafia na listę podejrzanych. Czy uda jej się zmylić tropy, wykonać szpiegowskie zadanie i znaleźć wyjście ze skomplikowanej sytuacji uczuciowej? Czas goni, pętla śledztwa szybko się zaciska, namiętność ma swoje prawa...
Podczas pracy nad zbieraniem materiałów do powieści, jej autor przeczytał 6 tysięcy stron książek o historii Zielonej Góry, obejrzał kilka tysięcy archiwalnych pocztówek i widokówek, dotarł też do najdalszych czeluści internetu. Wszystko w trosce o to, aby jak najwierniej oddać realia czasów, w których dzieje się akcja "Wzgórza Piastów", nie tylko historyczne, ale także topograficzne, kulturowe, religijne, społeczne i polityczne. W kryminale – jak na książkę o Grűnbergu przystało – nie mogło też zabraknąć licznych odniesień do winiarskich tradycji miasta.
"Wzgórze Piastów" jest 14. powieścią w dorobku Krzysztofa Koziołka. Wydawcą książki jest warszawskie wydawnictwo Akurat (imprint wydawnictwa MUZA SA). Liczba stron: 320. Cena detaliczna: 37,00 zł. Książka jest drugą częścią serii, w której ukazały się już: "Furia rodzi się w Sławie" (część IV) oraz "Góra Synaj" (część I); trzecia część (roboczy tytuł "Nad Śnieżnymi Kotłami") ma się ukazać wiosną 2019 roku.
"Wzgórze Piastów" kupisz m.in. tutaj:
Fragment recenzji na blogu "Nowe Horyzonty":
- Autor umiejętnie manewruje między poszczególnymi wątkami i dobrze je wplata w fabułę. Przedstawia drobne szczegóły, snuje intrygi i powolutku, bez nadmiernego pośpiechu odkrywa wszystkie karty, przy tym skutecznie podsycając ciekawość – bo zdecydowanie potrafi zwrócić uwagę czytelnika i zatrzymać ją na dłużej. Odbiorca tym samym chłonie kolejne strony niczym przysłowiowa gąbka wodę. A kiedy dociera do końca, czuje wyłącznie niedosyt - pisze Klaudia Skiedrzyńska. - Krzysztof Koziołek kolejny raz podołał zadaniu i oddał w ręce czytelnika niebanalną historię kryminalną w stylu retro z niezwykle wyrazistym obrazem przedwojennej Zielonej Góry i z doskonale rozbudowanym tłem historycznym, politycznym oraz społeczno-kulturalnym. A przy tym ze znakomicie skonstruowanymi bohaterami i dialogami, które były adekwatne do danej sytuacji. Dlatego miałam wrażenie, jakbym odbyła swego rodzaju podróż w czasie. Poczułam klimat tamtych lat! - Tu znajdziesz całą recenzję>>
Fragment recenzji na blogu "Iza w labiryncie książek":
- Zachęcona bardzo udanym, pierwszym, spotkaniem z twórczością Pana autora sięgnęłam po kolejną Jego książkę. I kolejny strzał w dziesiątkę. I jest co najbardziej lubię! REWELACYJNIE oddany klimat roku 1939 i nastrojów w społeczeństwie - pisze autorka bloga. - Bardzo cenię sobie, kiedy autor potrafi tak opisać miejsca, zdarzenia, ludzi i pewne zachowania, że nie można odłożyć książki. Ba! Nawet przedstawienie posiłków powodowało u mnie przyspieszoną pracę ślinianek. - Tu jest cała recenzja>>
Fragment recenzji na blogu "Czytaj od lewej":
Wbrew pozorom Knote, czyli starszy asystent kryminalny policji w Grünbergu nie jest wcale taki pierdołowaty, jakby się wydawało. To przeogromnie sympatyczna postać, ze względu na tę początkową "ciapowatość" i ślepą miłość do żony Pauliny, która stanowi dla niego pewien wzór postępowania, ale też ze względu na swoją bystrość, skrupulatność, cierpliwość i kiedy trzeba, to i spryt i skuteczność w działaniu - pisze autorka bloga. - Dialogi, szczególnie między Knotem, a jego szefem Brendlerem wywołują uśmiech – jednym słowem dobra lektura. Polecam. - Całą recenzję przeczytasz tutaj>>
Fragment recenzji na blogu "Zaczytana dolina":
Fabułę Wzgórza Piastów najprościej można określić jako zabawa w kotka i myszkę. Tylko kto w tej sytuacji jest kotkiem, a kto myszką? Początkowo ma się wrażenie, że podejrzenia Knotego są śmieszne i zbyt daleko idące, a hrabina Franziska nie ma się czego bać, bo sam Knote wydaje się mało poważny. Z czasem jednak autor powoli uchyla rąbka tajemnic, dając do zrozumienia, że pozory mylą, a śledztwo zaczyna nabierać rumieńców - pisze Marta Tadych na blogu "Zaczytana dolina". - Chęć poznania odpowiedzi na pytanie, czy hrabinie uda się utrzymać swoją misję w tajemnicy i kto zwycięży w tym pojedynku – Franziska czy Knote – nie pozwalała oderwać się od lektury książki do samego końca. Końca, który także nieźle mnie zaskoczył. - Tutaj znajdziesz całą recenzję>>
Artykuły prasowe o "Wzgórzu Piastów":
"Łącznik Zielonogórski">>
- Ludzie lubią kryminały retro?
- Mieszkańców interesuje przedwojenna historia miejsc, w których żyją. Osadzenie w realiach epoki i topografii miasta, to dodatkowy element zwiększający zainteresowanie czytelników.
"Gazeta Wyborcza">>
– Co mnie uderzyło po tym moim szperaniu w archiwach, to to, że Niemcy bardzo skrupulatnie planowali rozwój miasta. Ze szczegółami rozpisywali przedsięwzięcia urbanistyczne i architektoniczne. No i jeszcze to, że Grünberg był naprawdę zielonym miastem – opowiada Koziołek.
Fragment powieści:
Bo bez wątpienia nikt nie miał tylu wrogów, co ona. Od Pauline wiedział bowiem, że dla Charlotte Stempel nie było świętości, nikomu nie przepuściła i rozpowszechniała każdą plotkę. A teraz jeszcze okazywało się, że nawet własny mąż padł ofiarą jej knowań. Co jednocześnie stawiało go w gronie skrytobójców…
Tylko że żadnego zabójstwa nie było, Knote przywołał się do porządku, stając przed gabinetem sekretarza kryminalnego. Wszedł do środka, złożył raport. Nie bardzo samemu wiedząc, co jest prawdą, a co tylko domysłem, odczytał chaotyczne notatki.
– Piwnica?! – wrzasnął Brendler. – Herr Kriminaloberassistent, mam aresztować ludzi za wchodzenie do piwnicy z winami? Wszystkich? To może od razu wsadźmy za kratki połowę Grünbergu?! Na kolacjach u Stemplów bywa cała śmietanka towarzyska naszego miasta! – Zaczął zaciskać pięści, próbując się uspokoić. – Chyba mnie pan rozumie?
Knote dla bezpieczeństwa wolał się nie odzywać. Zrobił za to minę cierpiącego i wydmuchał nos.
– Jeśliby przyjąć, że pańska urojona teoria ma coś wspólnego z rzeczywistością, to ma pan kilkunastu potencjalnych morderców – mówił dalej Brendler. – Miał pan pobawić się w udawanie śledztwa, a grzebie pan głębiej niż górnicy z domków przy An der Ruh.